Zawsze ważny – jeśli nie najważniejszy – jest ten pierwszy dzień po roku przerwy i czekania na powrót TUTAJ. Ważny, bo chyba patrząc wstecz na ostatnie urlopy na Półwyspie Helskim – potem najbardziej zapada w pamięć.
tym roku jak przyjechaliśmy było pochmurnie ale szybko wyszło słońce jakby chciało nas nie zniechęcać i dać promyk nadziei, że oto zaczynają się wakacje. TEN jedyny długi urlop w ciągu roku, wyczekiwany i wymarzony.
Niby znam to miejsce jak własną kieszeń, niby nic nie zaskoczy ale serce bije mocno, oczy łapią każdy skrawek pejzażu, chłoną znane zapachy, kolory, faktury… Dzień rozpoczęcia wakacji to w tym roku był piątek 16 czerwca.
Jeszcze wcześnie, jeszcze trwał rok szkolny, ale ja zawsze czekam na ten luźniejszy, przedsezonowy czas bo lubię ciszę, spokój i brak tłoku. Było tak jak sobie wymarzyłam.
Poniżej kilkanaście różnorodnych tematycznie zdjęć wykonanych tego dnia po przyjeździe. Wszystkie w ukochanej Kuźnicy. Tam naprawdę odpoczywam, tam się relaksuje i stawiam do pionu, ładuję akumulatory.
Poniżej: taką pogodą przywitała nas Kuźnica… ale nie trwało to długo.
Chmury minęły, a dalsza część dnia wyglądała optymistycznie…
Fot. Latarnica / 16 czerwca 2017