Dziś wyjątkowo nie będzie ani o latarniach morskich, ani o kotach, ani o książkach czy naszym wybrzeżu. Dziś krotka fotorelacja z wydarzenia, które jest moim spełnieniem marzeń. Odkąd lata temu przeczytałam kilka różnych biografii o meksykańskiej malarce Fridzie Kahlo i obejrzałam doskonalą ekranizację jej życia z Salmą Hayek w roli głównej twórczość Kahlo często mi towarzyszy i jestem pod niesłabnącym czarem jej prac i życia, które mimo potwornego wypadku w młody wieku naznaczone było ogromną wolą walki i chęci życia ze sztuką i dla sztuki. Gdzieś tam głęboko w głowie marzył mi się wyjazd do Meksyku aby zobaczyć jej dom muzeum a przede wszystkim jej prace na żywo. I tak ja do meksyku nie poleciałam bo koszty by mnie „zżarły’ ale Meksyk przybył do mnie a konkretnie do mojego miasta. Od jesieni do końca stycznia w poznańskim Centrum Kultury Zamek można oglądać wystawę „Frida Kahlo i Diego Rivera – Polski kontekst” a ja miałam okazję wreszcie 16 grudnia br. (bilety rezerwuje się przez internet i dłuuuugo czekałam na jakiś wolny termin) stanąć oko w oko z twórczością Fridy i jej męża Rivery. Przeżycie ogromne i niezapomniane. Poniżej krótka fotorelacja.
Fot. Latarnica
[20.12.2017]
A na pamiątkę zakupiłam sobie kolejną książkę której nie miałam w swojej kolekcji, przepięknie wydaną Frida Kahlo – prywatne.
Kiedyś to nazwisko zupełnie nic mi nie mówiło, aż do momentu ekranizacji Salmy Hayek – poszedłem na seans w zasadzie z przypadku a wyszedłem zauroczony.
Ja niewiele przed filmem wiedziałam o jej twórczości ale podobnie jak ty – po seansie pełne zauroczenie. Pozdrawiam!
Swoją drogą może kiedyś ktoś się pokusi o nakręcenie filmu biograficznego o Łempickiej. Ta też wiodła burzliwe i nieszablonowe życie – myślę że efekt mógłby być równie dobry :)
To prawda! Nawet też taką refleksje miałam :)
Add A Comment